o ten:
Zau-ważka i Przyjaciele :)
czyli o rzeczach godnych zauważenia, zwłaszcza w kontekście spaceru.
niedziela, 30 marca 2025
do ogrodu w ostatnie chwile marca
o ten:
sobota, 1 marca 2025
szukając przedwiośnia
Niezrażona mokrą i zimną pogodą, udałam się na wyjątkowo nieodległy spacer w poszukiwaniu pierwszych zwiastunów wiosny. Tym razem ospacerowałam w dość gęstą siatkę :) najbliższy miejski skwerek i sąsiednie blokowisko.
Z grubsza jakoś tak szłam - gugle nie mają dokładnej mapy tego skwerku.
Weszłam na skwerek zaraz za kawiarnią Czartoryska - i zdumiałam się jesiennością krajobrazu. A ja miałam szukać przedwiośnia? W dodatku na nos zaczął mi kapać deszcz. Bynajmniej nie wiosenny.
Skoncentrowałam się na hm ściółce skwerkowej (bo nie leśnej raczej.) I proszę: wyłażą ziarnopłony. One będą za parę tygodni kwitły na żółtą łąkę.
Krętymi alejkami (och, jak dobrze, że wreszcie poprawili nawierzchnię, do niedawna tymi alejkami po deszczu nie dało się przejść, nie ryzykując oblepienia się do kolan trudnym do sprania tłustym błotem) w ciągle mżącym deszczyku doszłam do fontanny.
Włączą ją może na Wielkanoc. Niedaleko fontanny sterczą zeszłoroczne pióropusze paproci
a wyżej - oooo... Zadarłam głowę, nakapało mi do nosa i na obiektyw, ale wiosnę sfotografowałam jak cacy:
To wyżej to pączki jakiegoś klonu, jawora może, a niżej - wierzby płaczącej.
Idę dalej. Trochę mi już zimno, ale obiecałam sobie zwiedzanie _całego_ skweru i przyległości. Więc tylko przyspieszam kroku.
Wabi mnie zieleń przy ławeczce.
Prawie mogę się założyć, że to jakaś odmiana śniedków - będą kwitły na biało za jakiś miesiąc może.
Wychodzę na ulicę. Kiedyś Jurija Gagarina, nie, wróć. Kiedyś Aleja Mała, potem Jurija Gagarina :P, obecnie znowu Aleja Mała. Uliczka pomiędzy skwerkiem a blokowiskiem. Po prawej mam skwerek - lekko nachylone południowe zbocze, być może podgrzane jakimiś rurami z ciepłą wodą
- i na tym zboczu już zaczynają kwitnąć krokusy.
Nad nimi zakwitł klon srebrzysty, taki z koronkowo powcinanymi listkami.
Przechodzę przez ulicę, wchodzę na blokowisko.
To stare bloki, bodaj z 1960-tych lat. Mieszka w nich jeszcze sporo starszych pań, które od lat improwizują pod oknami miniogródki.
Od południowej strony, u stóp nagrzanej (czasem) ściany - miniogródki są białe od przebiśniegów.
Z rzadka błyśnie jakiś drobny kolorowy akcencik: czy to bratek - fiołek trójbarwny
czy niebieski krokus
I dużo, duuuużo ledwie wyrosłych kiełków. Co tu zakwitnie? Narcyzy?
Brakuje mi ptaków - pochowały się przed deszczem. Ledwie jakiś jeden kos