niedziela, 29 czerwca 2025

przez czerwcowe łąki

 Ponieważ zeszłotygodniowa wyprawa po dziurawiec nie zakończyła się specjalnym sukcesem, dziś poszłam szukać dziurawca na nieużytkach niedaleko mojego ogrodu, a spacer przedłużył mi się aż pod pobliski las.

(googlemaps)


Niebo nad obserwatorium wyglądało nieciekawie, za to samo obserwatorium wyglądało ciekawie niezwykle - jak ufo.


O obserwatorium pisałam tu :klik:

Do ogrodu doszłam sucha, ale kiedy zbierałam ogrodowe zioła, pokropił deszczyk. Nie na tyle mokry, by zioła zamoczyć - nie wygonił nawet latających nad kwiatami pszczół. Zdecydowałam więc, że idę za ogrodowy płot szukać dziurawca.

Za ogrodowym płotem na kolejnych działkach kolejni właściciele budują kolejne domki, ale część ziemi wciąż leży odłogiem.


Odłogiem porośniętym nawłocią, ale też i wszelakim innym zielskiem, dzikim i wsianym nieopodal w ramach tworzenia łąkowego trawnika. Trawnik rozsiał się po okolicy - i mamy co mamy.














Jeśli wyobrażacie sobie właśnie, jak to wszystko musi pachnieć - dodajcie w wyobraźni zapach kwitnących wzdłuż drogi lip.  

Szłam, węsząc :), i tropiłam we wszelakim zielsku dziurawcowe kępy.


Naścinałam niezły bukiet, zanim doszłam do zaznaczonego na mapie ronda. Tu chwilowo kończy się miasto. Dalej są tylko zdziczałe sady, płynnie przechodzące w las. 


Bez dziurawca. :)









Teraz to już nawet nie młodnik - po obu stronach drogi mam prawdziwy zagajnik. A pamiętam - już byłam nastolatką, kiedy tu jeszcze były orne pola. Teraz drzewa, paprocie, trawy, wszechnawłoć i błękitne jasieńce.


"Życie człowieka jest jak trawa, rośnie i więdnie na polu, ledwie muśnie go wiatr, a już go nie ma, miejsce, gdzie stał, go nie poznaje", tia. Nie wiem, czy mnie poznaje to miejsce, to ja nie poznaję miejsc. Z drugiej strony - ilu ludzi, z którymi tutaj byłam, którzy tutaj byli ze mną - ilu tych ludzi już nie ma. Albo są zupełnie, zupełnie inni. 

Sosny upiornie skrzypią połamanymi w ostatnich burzach konarami. 


Babcia mówiła: na Piotra i Pawła nie chodzi się do lasu. Więc nie wchodzę między sosny. Z ogromnym snopem dziurawca

wracam.

niedziela, 22 czerwca 2025

lipa

 Lipa to takie fascynujące drzewo.


Fascynujące szczególnie podczas kwitnienia.


Aleja kwitnących lip robi niesamowite wrażenie, nie tylko wizualne - niektóre lipy są tak obsypane kwiatem, że liści nie widać - ale i węchowo, bo zapach lip jest jedyny w swoim rodzaju, a także i słuchowo, bo pszczoły przepadają za lipowym kwiatem.

Liście lipy są ciemnozielone i sercowate, kwiatki drobne, żółte, owocki - szare kuleczki - zebrane są po kilka w owocostanie, podobnie jak były ułożone kwiaty. Drzewa lip dorastają do trzydziestu kilku metrów i stare, puste w środku osobniki często liczą sobie kilkaset lat. 

W Polsce mamy zasadniczo trzy gatunki lip: drobnolistną, szerokolistną i srebrzystą. Czasem rosną dziko w lasach, dużo częściej widzimy je jednak w parkach, na skwerach i wzdłuż ulic. Są inne gatunki lip, sadzone u nas jako drzewa ozdobne, lipy potrafią też tworzyć międzygatunkowe mieszańce.

Tu porównanie przeciętnego liścia lipy szerokolistnej i drobnolistnej.



Najczęściej spotykana u nas dziko lipa drobnolistna ma małe listeczki i kwiaty poosadzane gęsto w kątach liści.








Jest najcenniejszym gatunkiem miododajnym i leczniczym - herbatkę z kwiatu lipowego podaje się przy przeziębieniach i infekcjach. 

Lipa szerokolistna ma liście tego samego kształtu, ale o wiele większe. Kwitnie jako pierwsza, wcześniej niż lipy wąskolistne, a jej kwiaty, także dużo większe i masywniejsze,  charakterystycznie zwisają w dół, tworząc kwiatową firankę.








Lipa szerokolistna również nadaje się na herbatkę i dostarcza pysznego miodu.

Trzecim gatunkiem lipy jest lipa srebrzysta, zwana węgierską. Jej nazwa pochodzi od srebrnych od spodu liści, widocznych zwłaszcza podczas wiatru.
 

Liście są większe niż u lipy drobnolistnej, ale mniejsze niż u szerokolistnej. Lipa srebrzysta kwitnie najpóźniej z naszych lip.



Lipa srebrzysta przed paru laty popadła w niełaskę, gdyż podejrzewa się ją o trucie pszczół. Pod lipami srebrzystymi często rzeczywiście widać wiele martwych pszczół. Przyrodnicy dotąd kłócą się, czy to na skutek jakichś toksycznych własności tej lipy, czy może z powodu przegłodzenia i przepracowania pszczół (może lipa srebrzysta produkuje za mało nektaru?), albo zbyt wysokich temperatur - lipy srebrzyste kwitną podczas największych upałów. Tak czy inaczej, kwiatu lipy srebrzystej do ziołolecznictwa się nie poleca. 

Lipy mają miękkie drewno używane w rzeźbiarstwie i do wyrobu drobnych drewnianych przedmiotów, w tym zabawek. Słynny ołtarz Wita Stwosza z Kościoła Mariackiego w Krakowie jest wyrzeźbiony w lipie. Lipa ma charakterystyczne mocne łyko, widoczne przy przełamywaniu gałązek - kiedyś było ono także wykorzystywane do wiązania i splatania. 




A najsłynniejszą polską lipą jest ta z fraszki Jana Kochanowskiego w Czarnolesie.