niedziela, 31 grudnia 2023

nad Wisłą

 jakieś 8 tysięcy kroków - do bulwaru, bulwarem i z powrotem.


Etap pierwszy: do parku i przez park. 

Całe stadka mazurków



gile


i wiewióry w naprawdę niespotykanej ilości, w szarej, zimowej szacie. Była ich taka masa, że zastanawiałam się, czy aby przypadkiem nie zaczęły już godów. 



Przez park tylko przeszłam. Etap drugi: przy głównej ulicy odszukałam wszystko, co zostało z dawnej bramy mostowej. I oto, co zostało:


Dwa stosiki kamieni po obu stronach szosy. Na jednym coś kiedyś próbowali zabetonować, drugi ginie pod opadłymi liśćmi. Tyle zostało z dawnej bramy.

(facebook/dawne Puławy)

I to samo miejsce dziś:

Żółta kamienica przetrwała. Brama nie. Zbudowali ją podobno Austriacy jeszcze podczas zaborów w 1916 roku na wjeździe do miasta. Przez jakiś czas w  bramie stał urzędnik pobierający opłatę za wjazd. Potem nie było Austriaków ani urzędnika, a brama była. Mieściły się w niej różne instytucje i podobno nawet ktoś tam mieszkał. Niestety, brama nie przeżyła II wojny światowej, padła w 1944 roku. Plany jej odbudowy pojawiły się na początku XXI wieku, powstał jednak problem przejezdności: dzisiejsze TIRy zwyczajnie nie mieściłyby się pod bramą. Więc jej nie ma. 

Idę dalej. Etap trzeci. Wchodzę w uliczkę obok kapliczki epidemijnej,  a potem w port, ale od strony miasta, nie od wieży widokowej.



Podziwiam bazie. Nad wodą migają zimorodki, żaden nie daje się złapać migawką.


Idę na bulwar. Dochodzę do wysp.


I jeeest.



Niestety, już (a może cały czas?) trochę za ciemno na lepsze zdjęcia. 
Wracam.

sobota, 30 grudnia 2023

bulwary nad Wisłą

 Bulwary nadwiślańskie to kolejne stałe miejsce moich spacerków. Jest to deptak tuż przy brzegu rzeki, z grubsza pomiędzy "nowym" mostem a jednym z hoteli, na mapie zaznaczony fioletową linią. 


Z bulwaru widać oba nasze mosty. Ale ładniejszy (chociaż nie wygodniejszy dla kierowców) jest ten stary. Kiedyś o nim opowiem.


Z bulwaru świetnie widać Wisłę.


Deptak jest zaopatrzony w ławeczki i oświetlony, a ten słup po lewej pokazuje, dokąd sięgała woda podczas kilku ostatnich powodzi. 




Mniej więcej w połowie długości bulwaru na Wiśle pojawiają się łachy i wyspy. To ulubione miejsce wielu ptaków.


I moje. :)

piątek, 29 grudnia 2023

po parku

 


Typowy krótki spacer relaksacyjny. Za mało czasu, żeby iść gdzieś dalej.

Dziś nad starorzeczem:






Niby ciepło, a na wodzie warstewka lodu. Bardzo fantazyjna.



W całym parku z istot poruszających się spotykałam wyłącznie ludzi i psy :P. Poza tym pustka. Aż do chwili, kiedy zdecydowałam, że idę do domu. Wtedy, ku memu zdumieniu na platanie...



 (naprawdę dotąd myślałam, że platana to nic nie je :P) (a te wyżej nad dzięciołem to szczygły).

Na klonie zaraz obok ganiały się gile.


Widziałam też pełzacza i kowalika, ale migawka nie zdążyła. 
Grzyby (w większości) nie uciekają. :P To poniżej to chyba jakaś rozszczepka. 



czwartek, 28 grudnia 2023

od chałupy do chałupy

 spacer w kierunku ogrodu, ale bardziej nastawiony na sam spacer, nie na ogród.


Celem wyprawy było "pozbieranie" zdjęć naszych tradycyjnych domów. One są bardzo podobne, ta forma jest bardzo charakterystyczna dla mojego "tutaj". 


Okazało się, że jest ich jeszcze nadspodziewanie dużo. 



To duże, drewniane (lub częściowo murowane, czasem ocieplone, otynkowane i pobielone po wierzchu) domy z wielkim strychem, z dwuspadowym ogromnym dachem, pod którym często mieścił się jakiś dodatkowy pokoik albo i kilka. Cechą charakterystyczną każdego z nich jest dodatkowy ukos dachu przy szczytach domu, tak więc dach w zasadzie jest prawie czterospadowy. :). 


Te domy prawie zawsze miały białe okna.


Większość obecnie stoi pustką. Kilka zostało wyremontowanych i widać, że przynajmniej część domu jest jeszcze zamieszkana.



Niektóre mają piękne węgły na rogach. 


Ciekawa jest kwesta dachu. Obecnie większość tych domków jest pod blachą lub pod eternitem.


Niektóre pokryto ceramiczną dachówką. 



Podejrzewam, że dawno, dawno temu takie domki mogły być kryte strzechą. 
Teraz niektóre zmodernizowano, otynkowano


Ten, na przykład, przynajmniej w jednej czwartej składa się z pomieszczenia gospodarczego, nie mieszkalnego.


Nawet na zewnątrz widać granicę między częścią mieszkalną a komorą, która pełniła rolę spiżarni i magazynu. 


A tu piękny domek tego samego typu, tyle że po remoncie pewnie w pierwszej połowie XX wieku. Ktoś potrzebował osobnego wejścia na strych - no to je sobie zrobił. Skracając przy okazji budynek o jakąś jedną trzecią z jednej strony. Okiennice to też chyba nieoryginalny wynalazek?


Dom pomalowano, zapewne wtedy, jasnobrązową farbą. To akurat typowe dla nieco innego typu domów, budowanych bardziej z przeznaczeniem do wynajmowania pokojów letnikom, czyli turystom przyjeżdżającym na lato. Ale o tym później. 

I na koniec piękny dom-duch :).