Typowy krótki spacer relaksacyjny. Za mało czasu, żeby iść gdzieś dalej.
Dziś nad starorzeczem:
Niby ciepło, a na wodzie warstewka lodu. Bardzo fantazyjna.
W całym parku z istot poruszających się spotykałam wyłącznie ludzi i psy :P. Poza tym pustka. Aż do chwili, kiedy zdecydowałam, że idę do domu. Wtedy, ku memu zdumieniu na platanie...
(naprawdę dotąd myślałam, że platana to nic nie je :P) (a te wyżej nad dzięciołem to szczygły).
Na klonie zaraz obok ganiały się gile.
Widziałam też pełzacza i kowalika, ale migawka nie zdążyła.
Grzyby (w większości) nie uciekają. :P To poniżej to chyba jakaś rozszczepka.
Przypomniałaś mi, że kowalika nagrałam na cmentarzu we Wrocławiu. :)
OdpowiedzUsuń:) często bywają na cmentarzach. Cmentarze bez ptaków (i wiewiórek) byłyby straszne.
Usuń