Powrót z pracy, tylko nieco okrężną drogą.
Przez park.
Weszłam boczną furtką, prosto na Domek Aleksandryjski, czyli Domek Żółty.
I właśnie wtedy na mojej drodze stanął gil.
Było ich całe stadko: szare samiczki
i czerwone samczyki.
Nie wiem, ile tam stałam i pykałam zdjęcia gilom. Ale długo.
Potem zwiedziłam rzeczony Domek.
Domek Aleksandryjski wybudowano jakoś zaraz po 1800 roku i nazwano od cara Aleksandra, który kilkakrotnie nawiedzał Czartoryskich - i miał to być dla niego taki spokojny domek gościnny, chociaż nie potwierdzono, czy rzeczywiście kiedykolwiek car w nim spał. Mieszkało tam za to kilka innych ważnych osobistości. Między innymi przełożona Instytutu Wychowania Panien, o którym kiedyś napiszę więcej, albo prawosławny ksiądz, bo w budynku pałacu przez jakiś czas działała cerkiew.
https://polska-org.pl/
Za mojej pamięci w Domku Żółtym (który wtedy był szarobiały) było przedszkole, a potem filia szkoły, klasy młodsze. Potem długo budynek stał pustką i zmienił się w kompletną ruderę wykorzystywaną do mniej czy bardziej niecnych celów przez miejscowych żulików. Odremontowano go całkiem niedawno.
A to najstarszy obraz Domku jaki udało mi się znaleźć. Obok, po lewej, główny budynek Pałacu. Obraz przedstawia jedną z wizyt cara Aleksandra.
Obecnie w środku Domku w zasadzie nie ma nic. Czasem robią w nim jakąś wystawę, ale to raczej w lecie. W zimie obiekt jest zamknięty na głucho.
https://kurierlubelski.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę jakoś podpisywać komentarze.