Dziś wziął mróz, niezbyt wielki, ale w towarzystwie śnieżku i silnego wiatru. Nie dało się iść na spacer. Zatem ujęłam w dłoń aparat i przyczaiłam się przy szybie.
Było jakoś tak:
Nie czekałam długo. Już po chwili w klatce ochraniającej karmnik zauważyłam... dziób. :P
Za chwilę za dziobem ukazało się oko
i kos w całej kosiej okazałości:
Kosów było kilka. Przylatywały, odlatywały, wyganiały jeden drugiego. W końcu nakryłam jednego na włażeniu do środka klatki:
Przyleciała kawka, ale na szczęście ona tak nie umie.
Posiedziała, posiedziała i uciekła. Gołąb zresztą podobnie
tyle, że on jeszcze w międzyczasie słodko przysnął. :)
i modre.
A poza karmnikiem, na okolicznych drzewach, też się działo. Oczywiście, że były gawrony
sierpówka
szczygiełek
nawet dzięcioł. Miałam wrażenie, że czai się do karmnika, ale nie ma odwagi.
Dalej, za sąsiednim blokiem - gile
zdaje się, że dzwońce
ku mojemu szczeremu zdumieniu - zięba? Czy grubodziób? :P Z daleka mają bardzo podobne hm umaszczenie :P.
A potem śnieg przestał padać, ale zrobiło się za ciemno na zdjęcia. 14 gatunków ptaków przez okno w ciągu jednego popołudnia, łał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę jakoś podpisywać komentarze.