Gil wygląda tak:
Gile są częstym motywem zimowych obrazków i stąd chyba znamy je najlepiej - charakterystyczne okrągłe ptaszki z czerwonymi brzuszkami na gałązkach okrytych śniegiem albo przy karmniku pięknie prezentują się na wszelakich zimowych grafikach. W realu zauważyć gila jest znacznie trudniej. Słynny czerwony brzuszek ginie w ciemnościach krótkich zimowych dni, a cały ptak jest dużo mniejszy i mniej rzucający się w oczy, niż wynikałoby to z popularnych obrazków. Poza tym samica gila wcale nie ma czerwonego brzuszka, jest raczej szara i w ogóle trudno ją zauważyć:
Gile widujemy zwykle w sezonie zimowym, zaczynając od pierwszych mrozów i śniegów w listopadzie, a na przedwiośniu kończąc. Najłatwiej je zauważyć, kiedy siadają niezbyt wysoko na gałęziach w większym stadku:
Gile, które spotykamy zimą w mieście czy w jego okolicach są najczęściej przybyszami z północy. Nasze rodzime gile (a nie jest ich zbyt wiele) przylatują w kwietniu, odlatują w sierpniu, a mieszkają sobie w lasach, najczęściej iglastych - i tam rzadko kto je widział. Tam w kwietniu-maju wiją gniazda w gałęziach niezbyt wysokich drzew i składają 4-5 jajek. Gniazdo jest zrobione z gałązek, mchu i porostów. Może gniazdować dwukrotnie w ciągu jednego lata, bo jajka wysiaduje 2 tygodnie, potem trochę ponad tydzień karmi pisklaki w gnieździe, a kolejne 2 tygodnie poza gniazdem - czyli w sumie opieka nad młodymi zajmuje mu jakieś półtora miesiąca, więc może zdążyć do sierpnia z drugim lęgiem.
Czasem skaczą po ziemi, szukając nasionek, które opadły, a jeśli nie ma śniegu, grzebią w odpadłych liściach.
Gile najchętniej zjadają nasiona klonu. Jak już objedzą klony, przystępują do objadania jesionów i owoców głogu. Jeśli zjedzą już wszystko w okolicy, z wyraźną niechęcią zabierają się za owoce ligustru i wtedy można zobaczyć gila nawet w miejskim żywopłocie. Najprostszym sposobem zauważenia gila jest obserwacja... ziemi pod drzewami. Jeśli ni z tego ni z owego w środku zimy spadają nam na głowę (albo na śnieg pod nogami) nasiona klonu czy jesionu, najprawdopodobniej na górze siedzi jakiś gil (możliwe są też szczygły albo sikorki). Tu na przykład jadły na pewno:
Żeby mieć gile w karmniku, należałoby im wykładać nasiona drzew albo suszone (względnie mrożone) jagody. Do słonecznika, słoninki ani okruszków nie przylecą.
Gile cieszą się ogólną sympatią, chociaż podobno potrafią wyrządzać szkody w sadach, obgryzając pączki drzew. W Polsce są chronione.
Więcej moich zdjęć gilów tu :klik:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę jakoś podpisywać komentarze.