korzystając z ostatnich chwil zimy (idzie odwilż) - jakieś 7 tysięcy kroków.
(googlemaps)
Zaczynam jak zwykle ulicą. Czelendż: znajdź 10 owoców lub nasion.
1. lipa
2. klon i gil na klonie - było całe stadko.
3. katalpa
4. platan
5. powojnik
6. śnieguliczka
8. olcha. Zdumienie nad czerwienią przyszłorocznych bazi.
.
Skoro olchy, znaczy: schodzę nad starorzecze.
10. klon jesionolistny
Ta wiewióra też je jakieś nasionko hmmm.
11. klon tatarski, a na nim...?
Grubodziób. Raczej pani grubodziob.
...sójkę.
12. berberys
13. ligustr
14. bluszcz
I - o dziwo - mszyce na nim, najzupełniej żywe. A chwilę wcześniej zastanawiałam się nad najmniej sensownym czelendźem i rozważałam "znajdź bezkręgowca".
Idę do portu. Port zamarzł.
15. pęcherznica
(zdjęcie tydzień później :)
Kiedyś służył do przechowywania zboża, które przewożono dalej Wisłą na sprzedaż. Bardziej znane są spichlerze z Kazimierza, wygląda na to, ze u nas był też przynajmniej jeden. Pewnie trochę późniejszy, pochodzi chyba z 1 połowy XX wieku. Wyglądał wtedy tak:
https://audiovis.nac.gov.pl/
Teraz częściowo stoi pusty, część zajmuje jakaś knajpa, część magazyny.
Idę dalej.
16. Chyba jakiś głóg.
a na głogu kos.
Idę wałem. Z prawej mam port, z lewej - za krzakami - Wisłę, przede mną wieża widokowa.
17. trzmielina
18. chmiel
Dochodzę do Wisły. Już mi porządnie zimno.
Łabędzie i kormorany.
Kormorany, powiadam.
Były też nurogęsi i gągoły, ale to jest najlepsze zdjęcie, jakie udało mi się im zrobić. :) W końcu kaczki nurkujące, a co.
Było całe stado raniuszków, ale nie uchwyciłam żadnego. Może kiedyś. Zdumiewa mnie, że są. Do niedawna zupełnie ich u nas nie bywało.
Pełzacz nie uciekł.
Wracam. Na wysokości spichlerza kolejne zdumienie - kopciuszek. Przecież one odlatują?
I ostatni przystanek, zanim skręcę do domu.
Przydrożna kapliczka.
niżej:
całkiem nisko:
Nic ponadto, co na tej tablicy, nie udało mi się ustalić.
Wracam. Chyba bardzo zmarzłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę jakoś podpisywać komentarze.