Przeszłam kawałek miasta w celu załatwienia paru poświątecznych spraw i zawędrowałam aż do portu i potem pod wieżę widokową. Jakieś 5 tysięcy kroków.
Szłam w kierunku wieży widokowej. Nad głową przeleciało mi kilka kormoranów i ze dwie czaple, gdzieś między statkami mignęła zimna iskierka zimorodka.
Czapla siwa.
Postała, popatrzyła i poleciaaaała.
A ja poszłam dalej, aż pod wieżę.
Zdybałam jeszcze dzięcioła dużego.
I już pod samą wieżą całe stado kormoranów.
Słońce tworzyło niesamowity spektakl wybarwień i kontrastów. Jak patrzę na zdjęcia - no wszystko, tylko nie grudzień. :P Prawda?
Zmarznięte ręce przypominają boleśnie, że to jednak grudzień. Wracam. Wchodzę w ulicę.
To samo miejsce ze sto lat temu:
https://pulawy.naszemiasto.pl/
O bramie z zegarem i dwoma wieżami kiedyś pewnie więcej napiszę. Dziś inna brama.
Niniejszym ocalam od zapomnienia jedne z ostatnich dawnych wrót - takie wrota prowadziły na podwórze, z którego wchodziło się do kamienicy. Na podwórzu zwykle była pompa do pompowania wody i parę budyneczków-magazynów, i zapewne przynajmniej jedna sławojka (przedwojenny odpowiednik toi-toia). Wrota miały zintegrowaną furtkę dla pieszych. Gdy przez wrota chciał wjechać wóz (albo - co rzadziej - samochód), wtedy otwierano całe to drewniane dwuskrzydłowe ustrojstwo. Człowiek idący piechotą przechodził, otwierając tylko tą małą furteczkę. Podobny mechanizm zastosowano we wrotach stodoły mojego dziadka...
Ładny spacer.
OdpowiedzUsuńNa Słowacji analogiczne bramy maja po bokach na dole odbojniki aby wjeżdżający wóz nie zahaczył o ścianę (jak sądzę). I te odbojniki bywają bardzo zwyczajne, a bywają ozdobne. Ot ciekawostka.
Port niczego sobie. Czapla cudo. Kiedyś spotkaliśmy czaple w styczniu i wtedy sprawdziłam, że zdarza im sie u mas zimować.
A ja dziś na cmentarzu przydybalam kowalika. Była też wiewiórka ale nie wypadało robić zdjęć przy składaniu urny w grobie...
Wiewiórkę zdybałam dziś. Gdzieś tam ją pokażę. :)
UsuńOdboje chyba widać przy otwartej bramie? (ona otwiera się do wewnątrz akurat chyba?) Jeśli tak, być może są i tu.
U nas czaple raczej wyłącznie zimują, gnieżdżą się nieco dalej. Podobno. Nie byłam, nie widziałam.