Gdy nadeszły pierwsze zimne noce, sprzątnęłam zasadniczą część kwiatków z balkonu, a powiesiłam ptakom dzwonek prosowy. I nastawiłam fotopułapkę.
Fotopułapka nie robi może jakichś super zdjęć, ale potrafi pokazać, co zalatuje na balkon w październiku. A pierwsze pojawiają się - jak zawsze - wszędobylskie bogatki. I wcale im nie przeszkadza, że od prosa wolałyby slonecznik.
Bogatki latają stadkami i trzymają się w grupach, dlatego najczęściej na balkonie jest ich przynajmniej trzy naraz. Kiedy nie są bardzo głodne, lubią się nawzajem straszyć. Robią to rozpościerając szeroko ogon i skrzydła.
Czasami dochodzi do prawdziwych sikorkowych bitew.
W zimie sikorki koncentrują się bardziej na tym, żeby się najeść, niż na prowadzeniu bitwy, więc częstszy będzie widok trzech bogatek zgodnie dziobiących coś obok siebie.
Sikorki modre w październikowych karmnikach pojawiają się rzadziej i bogatki na ogół odganiają je od jedzenia. W zimie pojawi się ich więcej.
W tym roku gdzieś niedaleko mojego balkonu wykluły się mazurki i zaszczycają mój karmnik liczniej i wcześniej niż kiedykolwiek.
Oczywiście, że bogatki się na nie puszą i stroszą. Przecież ten karmnik od lat należy do nich.
Kawki jak zwykle odganiają i wróble, i sikorki, i wszystko.
Tylko że dziobać ten dzwonek jakoś tak niewygodnie...
Sierpówki raczej zalatują parami. I też nie umieją się dobrać do dzwonka.
Dzikie gołębie miejskie próbują dzwonek dziobać.
Ojoj... to chyba nie dla nich ten dzwonek.
Oprócz dzwonka na barierce jest płytki pojemnik z wodą. I to na razie zupełnie wystarczy.