Gdyby ktoś chciał tanio kupić jabłka, ZDUNG sprzedaje. Można podjechać samochodem, a można się przejść. Przez piękne jesienne ulice
przez starorzecze mostkiem
po czym wchodzimy na aleję prowadzącą do ZDUNGu. Jeszcze zieloną.
Złoto pobłyskuje w oddali.
Pola już puste.
Chmielniki też.
Po lewej instytuckie budynki, wśród nich jest i sklepik
Po prawej zaczynają się pola na wpół wyschłej kukurydzy. W tyle widać park.
Mijam budynki, wchodzę do sadu,
mijam i sad. Spacer to spacer.
Kwitną ostatnie wrotycze, przymiotno, jakiś bodaj bniec
Rosną purchawki.
Owocuje trzmielina.
Srebrzą się nasienniki nawłoci.
Z chaszczy wyrasta duch opustoszałego chmielnika.
Wokół pełno śladów. Sarny
Wracam. Błotnistą drogą
przez łąkę, pola i sad.
Pod nogami rusałka admirał
nad głową myszołów.
Dookoła złota polska jesień. Na horyzoncie rezerwat
wzdłuż starorzecza zieleń, złoto, srebro, purpura, rdza. Ciągle najwięcej zieleni.
Kaczki pływają pomiędzy płomieniami liści.
a czapla koniecznie chciałaby już coś zjeść.
A łabędzie białą plamką gdzieś po drugiej stronie starorzecza przypominają, że też tu są.
Warto wybrać się po jabłka. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę jakoś podpisywać komentarze.