niedziela, 29 października 2023

wilczomlecz lśniący

 Mogłabym napisać, że właśnie mi kwitnie wilczomlecz. Ale to nie do końca prawda. Mój wilczomlecz lśniący kwitnie bezustannie już kilka lat. Chyba mu dobrze na moim południowym parapecie nad kaloryferem. 

Wilczomlecz lśniący, nabyty w supermarkecie pod nazwą euforbia, zwany koroną cierniową, jest bliskim krewnym bożonarodzeniowej gwiazdy wigilijnej, czyli poinsecji. Kwiatki ma maleńkie i niepozorne. To, co rzuca się w oczy, to czerwone lub białe przykwiatki. 

Jak każdy wilczomlecz, tak i ten ma biały, drażniący sok, ale nikt nie powinien wpaść na pomysł ogryzania wilczomlecza choćby z uwagi na wspomniane kolce. 


Mój wilczomlecz jest cały pokryty liśćmi, od samego dołu do samej góry. Starsze egzemplarze łysieją i prezentują wtedy całą urodę kolczastych, powyginanych łodyg. Pamiętam taki stary wilczomlecz ze szkolnego parapetu - same kolce, kilka liści i parę drobnych kwiatków z czerwonymi przykwiatkami na końcach rozgałęzień. Wyglądał niezwykle urokliwie. 

U nas podobno te wilczomlecze mogą dorosnąć do metra. U siebie w domu, czyli na Madagaskarze, podobno dorasta do dwóch. Lubi miejsca raczej suche i słoneczne, lepiej go za często nie podlewać. Źródła wypisują zalecenia co do temperatur w pokoju, że niby koło 16-18 stopni - u mnie rośnie i kwitnie w normalnej blokowej temperaturze i dobrze jest. 


Wilczomlecz można rozmnażać z sadzonek, czyli kawałków pędu, o ile ktoś jest w stanie się zmusić do dotknięcia tych kolców. Jeśli nie, łatwiej kupić gotową, malutką roślinkę w jednej z sieciówek, pojawiają się dość często. Posadzenie do większej doniczki pozwoli uniknąć kłopotliwego z powodu kolców przesadzania. Mój rośnie w tej doniczce od dnia nazajutrz po dniu zakupu. Zwiększył wymiary kilkunastokrotnie. Przesadzać go nie zamierzam, nie widzę potrzeby. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę jakoś podpisywać komentarze.