piątek, 16 lutego 2024

za starorzeczem o złotej godzinie

 Naprawdę wcale nie tam planowałam iść. 




Słońce już było nad zachodem - najlepsza godzina dla fotografa. 

Na starorzeczu gągoły, już chyba zaczynają gody.




Krzyżówki już nawet razem śpią :P


a łabędzie zupełnie bez zobowiązań.


Na horyzoncie rezerwat. 



Pod lasem sarny. 




Idę ścieżką wzdłuż starorzecza. 


Sikory bogatki ciągle w zimowych stadach. Gdzieś stuka dzięcioł. Powoli zachodzi słońce.




Trzciny, trzciny, trzciny.





I całe stada gawronów i kawek. Nasze? Przelotne?


Na razie idą spać.


Ja też już idę. :)

niedziela, 11 lutego 2024

za starorzecze

spacer i czelendż: szukam wiosny. Spacer jakieś 6 tysięcy kroków po osiedlach, między blokowiskami i za starorzecze.


Między blokami wiewióra chyba już w wiosennym, rudym futerku:


W przyblokowych ogródeczkach wyrastają przebiśniegi



kwitną fiołki trójbarwne


ranniki


białą mordkę pokazuje ciemiernik


co śmielsze róże mają pączki


a na trawnikach czasem udaje się wytropić jedną czy drugą stokrotkę. 


Leszczyny już kwitną na całego.



Jestem za starorzeczem. Świeże ślady bobrów, dużo śladów. Już czuję, że bobry będą jednym z miejskich (i parkowych) problemów...


Przepłynął łabędź.


Zaczynał kropić deszcz, już się zbierałam do domu, kiedy z rezerwatu wyszły...










W sumie widziałam ich kilkanaście. Na niektórych zdjęciach widać, że gubią już zimowe futerka. Na zdjęciach przeważają koziołki, do tego koziołki młode, mają mniej odgałęzień rogów. Nie wiem, może przypadek, może samiczki były tam, gdzie nie cpykałam zdjęć z powodu odległości :) Ale nawet temu najbliższemu, głównie męskiemu :) stadku, przewodziła dorosła sarna-samica. Wyraźnie ją widać na zdjęciu wyżej. 

Śliczniusie, no. :)))

sobota, 10 lutego 2024

za starorzeczem

 Starorzecze Wisły, zwane u nas popularnie (i geograficznie błędnie :P) Łachą, z prawdziwą Wisłą łączy tylko szeroki rów.

(googlemaps)


Większa część starorzecza leży na granicy parku i można wzdłuż niego spacerować po obu stronach. Ciekawiej jest za starorzeczem. Widać wszystko, co się dzieje na wodzie, kawałek parku za wodą, a po drugiej stronie są doświadczalne pola IUNG, często z rzepakiem lub pszenicą, a dalej chmielniki i rezerwat kawałka lasu łęgowego. 
 


Dostać się tam można jednym z dwu mostków, tym od Pałacu Marynki


albo tym z drugiej strony, od ulicy 4 Pułku, który pewnie kiedyś pokażę. :)

Droga za starorzeczem to dobre miejsce na ciekawy spacer, o ile jest sucho. Zwykle - jak pokazuje czerwona trasa na mapie - zaczynam jednym mostkiem, a kończę drugim. Ale niekoniecznie. 

czwartek, 1 lutego 2024

czeczotka

 Czeczotka wygląda tak:


Czeczotka ma charakterystyczną czerwoną łatkę z przodu głowy. Samczyk na też czerwonawe piórka na brzuszku. Czeczotki mają śmiesznie opierzone hm uda, takie piórkowe spodenki - co w sumie jest charakterystyczne dla wielu ptaków z Północy Europy.


Czeczotki w zasadzie nie mieszkają u nas - za wyjątkiem nielicznych par gniazdujących podobno w górach i na Pomorzu. Za to duże stadka czeczotek zalatują do nas zimą, te czeczotki można u nas spotkać między wrześniem a kwietniem.


Są to najczęściej ptaki z Norwegii albo z Syberii. 


Czeczotki najczęściej widujemy, gdy siedzą sobie gromadnie gdzieś w krzakach albo na drzewie. Czasem można przyłapać czeczotki na objadaniu nasion z przydrożnych chwastów. Czeczotki jedzą nasionka i drobne owady, które łapią na gałązkach albo na ziemi.


Gdyby ktoś bardzo chciał wiedzieć, to czeczotki gnieżdżą się w niskich zaroślach, często kilka par obok siebie, wyprowadzają do dwóch lęgów w roku pomiędzy kwietniem a sierpniem. Jednorazowo składają 5 jajek, wysiadują 11 dni i tyleż karmią pisklaki w gnieździe, a potem przez kolejne parę dni opiekują się nimi poza gniazdem. No ale my raczej nie mamy szans tego zobaczyć. 


O czeczotkach uczyłam się w szkole - zawsze podawano czeczotkę (obok gilów i jemiołuszek) jako przykład ptaków, które przylatują do nas zimą "z dalekiej Północy". Nie zalatują do nas co roku, pewnie zależy to od srogości zimy i ilości pokarmu tam, gdzie mieszkają. Co jakiś czas można u nas czeczotki spotkać, nawet w centrum miasta pomiędzy blokowiskami. Bywa, że całe stadka przysiadają na międzyblokowych drzewach, a czasami pojedyncze czeczotki trafiają się w stadkach innych drobnych ptaków - wróbli, czyżyków, mazurków. Zdarza się, że czeczotki pojawiają się równolegle ze stadkami jemiołuszek. Czasem potrafią przylecieć do miejskiego karmnika.


Nie posiadam wiele zdjęć czeczotek, ale może kiedyś wstawię tu linka do mojej czeczotkowej galerii. :)