I znowu polazłam na spacer koło ZDUNGu.
A także jeden młody łoś.
I znowu polazłam na spacer koło ZDUNGu.
Wczoraj, zmarnowana po całym dniu ślęczenia nad planem lekcji, wieczorem wyrwałam się pod ZDUNG.
Akurat zachodziło słońce.
Wielkie i czerwone.
Pod rezerwatem jak cienie pojawiły się
sarenki.
Mrok z każdą chwilą gęstniał, zdjęcia przestały wychodzić.
Kiedy wróciłam do miasta, noc była już ciemna.
A to Stara octownia, o której pisałam tu: :klik:
na ukorzenianie pnączy i generalnie roślin o długich pędach. Tak można ukorzenić bluszcz i barwinek, pewnie jeszcze parę innych zielsk. Można próbować. Ja tu ukorzeniłam pstrolistny barwinek, z którego jedną długą łodyżkę zerwałam w lipcu z czyjegoś ogródka pod płotem. :P Nie miała wtedy absolutnie żadnych korzonków.
Jeśli ktoś próbował ukorzenić taki barwinek albo bluszcz, to teoretycznie da się wstawić roślinkę do wody i czekać, aż puści korzenie. I czasem puszcza, ale nie zawsze. Można też włożyć sadzonkę do ziemi, ale prawie na pewno uschnie. Sposób pośredni wygląda tak: