czyli wyprawa wzdłuż starorzecza.
(googlemaps)
Zaczęłam od mostku przy działkach.
Łabędzica dzielnie wysiaduje, ale trzciny tak już ją zarosły, że prawie jej nie widać.
Tata-łabędź pływa dookoła i pilnuje.
Na wodzie stada małych krzyżówek pod opieką mam.
i kurki wodne, jeszcze bez pisklaków.
Bliżej brzegu kwitną żółte kosaćce.
W przybrzeżnych krzakach na gałęzi przysiadł pierwiosnek
a w zaprzyjaźnionym gnieździe kapturek tym razem wysiaduje tata - z czarną głową. Samiczki mają rude czapeczki.
Po prawej (ok, spoglądając w tył, to po lewej :) pachnie przekwitający rzepak
Spod nóg uciekają niezliczone drobniutkie ważki
Mijam drugi mostek, idę dalej.
Na wierzbowej gałęzi pewien szpak suszy się po wiosennej kąpieli.
Starorzecze zmienia się w rów.
Grają tu żaby i trzciniaki, nieśmiało odzywa się kukułka.
Skrzyp błotny ma kłoski na szczytach zielonych pędów, w odróżnieniu od skrzypu polnego, który tworzy specjalne pędy zarodnionośne.
A na koniec wycieczki taki malutki bonusik zza krzaków wyjrzał:
:)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę jakoś podpisywać komentarze.