nierozdartą. :)
Sosna zauroczyła mnie odstającymi na boki dużymi zeszłorocznymi szyszkami.
A szyszki sprzed dwóch lat są takie:
Piękne są też igły, miękkie i długie, w pęczkach po pięć, jaśniejsze i dłuższe niż u wejmutki.
Kwiaty męskie chyba jeszcze nie pylą:
No i sprawdziłam - to jest sosna himalajska. Naturalnie rośnie sobie gdzieś tam w Nepalu, a u nas jest sadzona jako drzewo ozdobne. Dorasta u nas do jakichś 25 metrów, u siebie w domu może mieć i dwa razy tyle. Pomimo pochodzenia z twardego himalajskiego klimatu potrafi przemarznąć, jeśli zima akurat przymrozi poniżej minus piętnastu.
Ta nie przemarzła. Rośnie w centrum miasta, obok domków-szeregowców przy galerii handlowej.
Prześliczna.
OdpowiedzUsuńZauroczyła mnie.
Usuń