na mieście odbywały się jakieś dziwne uroczystości? zawody? happeningi? wiece przedwyborcze? Nie wiem. Na wszelki wypadek uciekłam.
Wejście do parku było umajone
i najwidoczniej też się coś tam miało dziać, więc skręciłam w bok i nie wchodząc ani do parku, ani na dziedziniec, przez furtkę w oficynie
przemknęłam ku starorzeczu.
Pogoda była taka sobie - dość zimno i wiatr, więcej chmur niż słońca. Przeszłam przez mostek, przywitałam łabędzia i krzyżówki
i udałam się znajomą ścieżką
na polowanie na kaczki. Pierwsze w zasięgu migawki pojawiły się gągoły. Mama-gągoł ze stadkiem gągolątek, nie mam pojęcia, jak licznym, bo co chwilę któreś nurkowało i myliło mi cały rachunek.
Obserwując gągołki, przypadkowo odkryłam gniazdo kurki wodnej w trzcinowisku, ale nie pokażę, gdzie. Mogę pokazać kurki.
Stałam tak sobie w krzakach, patrząc na kurki i gągolęta i słuchając między innymi słowika :klik: i :klik:, ten dźwięk przypominający przejeżdżającą ciężarówę to wiatr, a dźwięk przypominający czyjeś kichanie lub kaszel to gągolica nawołująca dzieciarnię. Tymczasem przypłynął za mną łabędź i rozganiając gągolęta wylazł do mnie na brzeg.
Nie wynikałam, czy chce mnie wygonić, czy prosić o śniadanie. Bliskie spotkania z łabędziami nie są bezpieczne. Wycofałam się.
Szłam sobie dalej moją ścieżką wzdłuż starorzecza
znajdując całkiem świeże ślady bobrzych zębów
i drzewa połamane ostatnią burzą
a być może i bobrzymi zębiskami
oraz drzewa zabezpieczone przed ostatnią ewentualnością przy pomocy stalowej siatki.
W zaroślach kwitły głogi
a na wodzie pływały krzyżówki z przewagą płci męskiej, wcale nie brzydkiej
oraz kilka gągołów
(dorosłe też nieźle nurkują, a co)
w tym jedną parkę w zalotach (i może dlatego w krzakach):
nienienie, gągoły nie obcinają sobie główek w czasie zalotów, tylko wyciągają tak dziwnie szyję i potrząsają łebkiem, i migawka głupieje. Jak przejdę na emeryturę i będę mieć więcej czasu, spróbuję nakręcić filmik z gągolich zalotów.
Na razie musiałam iść dalej.
i kiedy doszłam do drugiego mostka, było już całkiem pogodnie.
Przy drugim mostku zastałam krzyżówkę z przychówkiem.
Mijam mostek, idę dalej wzdłuż starorzecza.
Po lewej mam wodę
W rzepaku brzęczą pszczoły. A na wodzie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę jakoś podpisywać komentarze.