poniedziałek, 20 stycznia 2025

pewnego bajkowego poranka

 świat spowiła gęsta mgła.


Na czubku modrzewia przysiadł grubodziób. Jak cień grubodzioba. Z cieniem grubaśnego dziobiska, oczywiście.


Cień grubodzioba zaskrzeczał


słońce wzeszło


świat, a przy okazji i cień grubodzioba, zaczął nabierać barw.



Mgła skondensowała się w kryształki lodu.




I już wiem, kiedy wynaleziono kryształowe żyrandole.


A słońce przeświecało sobie przez lód, tworząc nieziemskie scenerie.





Jak wizualizacja łabędziego śpiewu: błyśnie, zachwyci - i już go nie ma. Piękno zabite tym samym - zbyt gorącym - płomieniem, który przed chwilą je stworzył.









Koronkowa robota.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę jakoś podpisywać komentarze.